Kochaniutka , ostatni rozdział bomba . Dlatego - o to co przygotowałam dla Ciebie .
Annabeth ;
Dzisiaj ten wielki dzień . Pełen radości i smutku . Płaczu ze szczęścia i z żalu. A pomyśleć , że na początku go nienawidziłam . . A o dziwo nie wywołaliśmy wojny . No dobra , ok . Tym jej nie zapoczątkowaliśmy . . I choć wszystko przepadło , śmieję się .Łecz są to łzy bólu i straty. Pierwszy raz odkąd wydostałam się z Tartaru . Pierwszy raz odkąd zniszczono obóz . Rzym i Olimp . Można by stwierdzić , że to wielka szansa . Architektka Olimpu po raz drugi .I zrobiłam to - stworzyłam potęgę. I cieszyłabym się , gdyby tak nie bolało . Choć mówią ,że się udało . Chwalą za zdobienia , kunszt i wszystkie dodatki to każde wspomnienie jest bólem . Olimp , obóz : Rzym i Grecja . Nawet Nowy Jork, San Francisko , ocean . Nie ma miejsca , w którym bym zapomniała . Jest tylko ogień .
Ale jak mam się czuć po tym wszystkim ? Percy..... (łkanie) to moja wina . Gdy skoczył za mną w otchłań Tartaru , gdy walczył , robił to dla nas . I było świetnie . Dopóty się nie poświęcił , by zamknąć wrota . A potem wrócił i byłam szczęśliwa . Zrozumiałam , że nie jest moim przyjacielem chłopakiem , osobą stojącą obok . A jednostką potrzebną do życia , tlenem , którego teraz brak .
Płaczę, złoszczę się , nienawidzę całego świata . Przeklinając wszystko i wszystkich . Począwszy od wrogów , kończąc na przyjaciołach, rodzinie . Do cholery , dlaczego on ? Pytanie zawisa w powietrzu . Bez odpowiedzi . I choć dziś się żenię . Nie robię tego z miłości . Lecz dla zapomnienia , odwrócenia uwagi, pokazania , że jest ok . Ruszyłam dalej. Choć wiem , że nigdy nie będę w stanie .
Bo choć nie żyje . Jest . Tam . Wiem , że kiedyś wróci . Bez wspomniej , bez życia . Beze mnie . Obiecywałam , że tam nie pójdę. Po tym jak po 100 latach prób , zbudzenia go Posejdon oddał ciało syna bohatera . I jest tam , teraz . Nie potrafię , od niego odejść . Jest moim narkotykiem . A ja jestem narkomanką , ćpunką i idiotką . Bo powinnam dać się zabić . Odmówić nieśmiertelności . I przywitać śmierć . Bo choć kiedyś znów spojrzę w Jego oczy , to nie będzie on . Choć trudno , niemożliwie trzeba pogodzić się z tym . Perseusz Jackson, podwójny zbawca Olimpu , przepadł . I trzeba iść dalej .
Patrzę na Chrisa , który spogląda na mnie znad ołtarza . Brąz oczu stopuje mnie tylko na moment .Bo uświadamiam sobie , że to nie to oczy chciałam widzieć . A teraz to niemożliwe . Chciałam walczyć . Lecz jestem tchórzem . Jestem córką Ateny , ale nigdy nie będę już NIĄ . Annabeth Chase " Mądralińska" należała do Percy'ego . I przepadła . Razem z nim . Dlatego czas wziąć głęboki wdech i zacząć nowy początek .
Hej, hej! W końcu dopowiedziałam na LBA - zapraszam do odpowiedniej zakładki u siebie na blogu. I dodam, że podoba mi się powyższa miniaturka. Z pewnością coś innego i osobiście bardzo do mnie przemawia, że Annabeth z jednej strony żyje dalej, a z drugiej nie potrafi zapomnieć i utknęła częściowo w przeszłości. Końcówka była świetna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lakia
Dziękuje , już idę przeczytać :)
UsuńJejku dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne, obrazki również, a jeszcze słowa przed tym wszystkim... Dzięki! Dla Ciebie postarał się zrobić krwawą miniaturkę długo i mocną, psychiczną, a przede wszystkim wyżyć się na Percy'm. Uwielbiam Vie i dziękuję :)
~Nati~
Dziękuje , pozdrawiam :)
UsuńKiedy dodasz nowy rozdział? Ja tu czekam... Pozdrowienia i życzę weny
OdpowiedzUsuń~Nati~
Ps. U mnie już 25, czekam na twoją opinię.
Wiem , że czekasz i to mnie martwi . Ten obowiązek . Jestem świadoma rozdziału , już go czytałam . Nie wstawiłam koma ? Lecę to nadrobić.
UsuńMartwić to byś się powinna gdybym nie czekała. Świetnie piszesz, życzę Ci dużo weny i żebyś wykorzystała wszystkie swoje krwawe i bezlitośnie pomysły jakie wpadną Ci do głowy oraz tę zwyczajne. Masz swoją wizję i podobne sadystyczne myśli do mnie. Początki są trudne, ale za pół roku zobaczysz jaką daje Ci radość pisanie. Pomysły same napływają do głowy, najgorzej je jednak sformułować w zdania, w tedy wszystko ucieka, nie? Pozdrawiam i dziwny ten kom, w sensie, że ten którego napisałam. Bogowie nie myślę! Lecę zacząć coś majstrować albo lepiej nie. Pozdrawiam
Usuń~Nati~
Kiedy coś dodasz? U mnie next
OdpowiedzUsuń~Nati~